Публічна бібліотека в Стшелце Опольському створила книгу. Своїми спогадами з нами поділилися Mirosław Maciaszczyk, Ludmiła Starzec та Andrzej Szmigiel.
Biblioteką Publiczną w Strzelcach Opolskich powstała książka. Mirosław Maciaszczyk, Ludmiła Starzec i Andrzej Szmigiel podzielili się z nami swoimi wspomnieniami.
(BUSK cmentarz 2015 r.)
Babcia schowana pod armatą
Mirosław Maciaszczyk wspomina swoją babcię, która urodziła się w 1900 roku w Busku. Dziadków nie pamięta. Babcia chodziła do szkoły w Busku. Posługiwała się biegle językiem niemieckim, rosyjskim, znała łacinę oraz hebrajski, bo do szkoły uczęszczały Żydówki.
- W czasie II wojny babcia, aby przeżyć, sprzedawała wyprodukowaną przez siebie żywność we Lwowie. Żeby dostać się do Lwowa, musiała udać się do stacji Krasne, która była oddalona 6 km od Buska. Czasami korzystała z uprzejmości znajomych, którzy furmanką jechali w tą samą stronę. Pewnego dnia w Krasnym dowiedziała się od kolejarza, że do Lwowa będzie jechał pociąg wojskowy, który stał na sąsiednim peronie. Babcia niewiele myśląc schowała się pod plandekę, która przykrywała armatę. Kiedy pociąg zatrzymał się we Lwowie, a babcia wychodziła spod plandeki, zobaczył ją rosyjski oficer. Uznał ją za dywersanta, chciał ją zastrzelić. Długo nie zważał na tłumaczenia, błagania, lament, żywność, którą miała przy sobie. Kiedy babcia straciła już nadzieję, oficer puścił ją wolną - opowiada Mirosław Maciaszczyk.
Під час Другої світової війни бабуся, щоб вижити, продавала вироблені продукти у Львові.. Щоб дістатися до Львова, їй довелося їхати на станцію Красне, що за 6 км від Буська. Іноді вона користувалася добротою друзів, які їхали в тому ж напрямку у вагоні. Одного разу в Красному вона дізналася від залізничника, що до Львова прямує військовий потяг, який стояв на сусідній платформі. Бабуся, недовго думаючи, сховалася під брезент, яким була прикрита гармата. Коли потяг зупинився у Львові, і бабуся вилазила з-під брезенту, її побачив російський офіцер. Він вважав її підривницею, хотів розстріляти. Довгий час він ігнорував пояснення, благання, голосіння, їжу, яку вона мала з собою. Коли бабуся втратила надію, офіцер відпустив її, ...
Jego babcia często wspominała swego ojca, który był kołodziejem, mówiła, że był złotą rączką m.in. zbudował krosno, na którym tkał.
- W 1910 roku w Busku wybuchł pożar, który swym zasięgiem objął większość miasta. Mój pradziadek własnymi siłami odbudował dom. Często dziadek dorabiał u hrabiny mieszkającej w Busku. Z opowiadań babci wiem, iż u hrabiny Badeni był browar, gorzelnia, stadnina, pola. Okoliczni mieszkańcy tam pracowali. Hrabina była dobrą kobietą, która życzliwie odnosiła się do ludzi. Pewnego dnia dziadka zabrali Niemcy, którzy się wycofywali z obawy, żeby nie zasilił wojska rosyjskiego. Niestety, dziadek tej drogi nie przeżył, mimo iż babcia go wykupiła. Wyczerpanie, głodówka przyczyniły się do jego przedwczesnej śmierci. Babcia została wdową z dwójką małych dzieci. Trzeciego najstarszego syna Kazimierza nie było, gdyż w wieku 16 lat wywieziono go na roboty. Z Buska przyjechała pod Tarnów z dziećmi, a następnie do Klisina w powiecie głubczyckim. Kazimierz przeżył wojnę, odnalazł matkę i rodzeństwo - opowiada pan Mirosław.
W 1953 roku jego babcia słuchała radia Wolna Europa, tak jak większość Polaków. W tym czasie, gdy Stalin umarł, "życzliwy" sąsiad doniósł o słuchaniu niedozwolonej rozgłośni. Babcia dostała karę 2 lat więzienia. Po odbyciu półrocznego wyroku została zwolniona.
Żeby młodzi pamiętali
W lipcu 2019 roku Mirosław Maciaszczyk pierwszy raz pojechał na Ukrainę.
- Przeszedłem na emeryturę, stwierdziłem, że nie mogę już odwlekać planowanego od wielu lat wyjazdu. Wybrałem się motocyklem, ponieważ chciałem ominąć kolejki na granicy. Podróż dla mnie jako emeryta nie była zbyt łatwa. W drodze złapała mnie ulewa. Dojechałem późnym popołudniem przemoczony do suchej nitki do Buska. W Busku zatrzymałem się, aby zasięgnąć informacji, gdzie mogę zanocować. Okazało się, że zapukałem we właściwe drzwi, gdyż w tym domu mieściła się polska plebania. Zostałem ugoszczony. Proboszcz był moim przewodnikiem. Za każdym razem, kiedy jestem we Lwowie lub Busku, odkrywam nowe, ciekawe miejsca i ludzi - dodaje.
Mirosław Maciaszczyk poznał Danutę Skalską, prezes Towarzystwa Miłośników Lwowa w Bytomiu, oraz Grażynę Orłowską-Sondej, które przeprowadzają akcje pomocowe dla Kresowiaków.
- Z ich ekipami porządkowałem cmentarze. Będąc na kilku wykładach Tomasza Kuba Kozłowskiego w Strzelcach, zobaczyłem, że wiele osób jest zainteresowanych tematyką kresową. Powstał pomysł stworzenia w Strzelcach Stowarzyszenia Kresowian i się udało - mówi.
Stowarzyszenie zaprasza wszystkich Kresowian, sympatyków oraz wszystkich zainteresowanych kultywowaniem tradycji kresowej na spotkania, które odbywają się w pierwsze środy miesiąca o godzinie 17.00 w miejskiej bibliotece.
- Chcemy też aktywnie włączyć się w zbieranie dokumentów, pamiątek z Kresów, które będą wyeksponowane w powstającym muzeum kresowym w Brzegu. Zainteresowane osoby prosimy o kontakt pod numerem 667 855 363. Dziękuję również wszystkim, którzy włączyli się w akcję „Zaświeć gwiazdko dla Polaków na Kresach”. Dary bezpiecznie dotarły na Ukrainę. Obdarowani gorąco wszystkim dziękują za pamięć o nich i wsparcie. Korzystając z okazji, w imieniu Zarządu Stowarzyszenia Kresowego Strzelec pragnę złożyć wszystkim zdrowych, spokojnych, pełnych rodzinnego ciepła świąt Narodzenia Pańskiego. Wszelkiej pomyślności w nowym roku - dodaje Mirosław Maciaszczyk.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Цей матеріал підготував БібліоХаб, ГІЦ (Громадсько
інформаційний центр) спільно з ГО"ІРЦМБ" (ГРОМАДСЬКОЮ ОРГАНІЗАЦІЄЮ
"ІНФОРМАЦІЙНО-РЕСУРСНИЙ ЦЕНТР МІСТА БУСЬК") та ПЄІ (Пункт Європейської інформації) при Інтернет-центрі Буської
бібліотеки посилаючись на https://www.strzelce360.pl/artykul/2381,mogla-byc-rozstrzelana-ale-uszla-z-zyciem-wspomnienia-kresowiakow